środa, 24 listopada 2010

Przyjaźń polsko-chińska - krokiety z kapustą (pekińską) i grzybami (mun)


Spadł śnieg, w drodze z pracy zamarzła mi twarz i generalnie zakopałabym się w pościeli z kotami i nie ruszała do wiosny.

Dzisiejszy post będzie z dedykacją dla Łukasza, który siedzi sam smutny w kraju, w którym jest (prawdopodobnie) najgorsze jedzenie w Europie.

Wraz ze szczegółową instrukcją ciśnięcia naleśników…

Krokiety z kapustą i grzybami

(12 szt.)

Naleśniki
• 2 jajka,
• 1/2 l płynu (u mnie woda z mlekiem 1:1),
• 3/4 kubka mąki gryczanej,
• 1/4 kubka mąki ryżowej,
• mąka pszenna (tyle ile zabierze płyn),
• 3 duże łyżki oleju/oliwy,
• szczypta soli, cukru,
• 1/2 łyż. kukurkumy.

Farsz
• mała kapusta pekińska pokrojona w paski,
• 25 g grzybów mun, namoczonych we wrzątku i pokrojonych w paski,
• 1 marchewa starta na tarce na grubych okach,
• 1 średnia cebula, pokrojona w piórka,
• 2 łyżki oleju sezamowego,
• 2 łyżki sosu sojowo-grzybowego,
• 4 cm imbiru startego,
• 4 ząbki czosnku pokrojone w plasterki,
• sól, pieprz, szczypta chili, olej do smażenia.

Panierka
• 2 jaja,
• 1 łyż. curry,
• 2/3 szkl. bułki tartej,
• 1/3 szkl. sezamu.

W woku lub garze z grubym dnem rozgrzewamy olej, ciśniemy cebulę, po chwili czosnek, olej sezamowy, imbir. Merdamy. Gdy cebula się zeszkli dajemy marchew, merd,  kapuchę, merd, merd, na końcu grzyby. Gdy warzywa będą miękkie przyprawiamy sosem sojowym, solą, pieprzem, chili. Zostawiamy do ostygnięcia.

Do michy wbijamy jaja, ubijamy mikserem, dodajemy płyny, wsypujemy mąkę: gryczaną, ryżową, cały czas miksujemy, dosypujemy mąkę pszenną, aż ciasto będzie konsystencji gęstej śmietany. Dolewamy olej, wsypujemy sól, cukier, kurkumę. Miksu, miksu i gotowe. Jeśli nie mamy 100 rodzajów mąk, dajemy tylko pszenną.


Ciśniemy naleśniki.
Rozgrzewamy patelnię, wlewamy kapkę oleju, który rozsmarowujemy papierowym ręcznikiem. Machając patelnią (patrz obrazek:)) robimy pierwszego naleśnika, którego zjadamy po usmażeniu ochoczo. Więcej oleju na patelnię nie lejemy, wystarczy ten w cieście. Do naleśników trzeba mieć cierpliwość i nie ruszać ich cały czas jak się smażą, jak ciasto z wierzchu się zetnie, wtedy przewracamy na drugą stronę.

Farsz mamy, naleśniki mamy… no to zawijamy.

Obok w jednym talerzu głębokim mamy rozbite jajka z curry i solą, w drugim bułkę tartą z sezamem. Nakładamy na rękę plastikowy woreczek, łapiemy zwiniętego naleśnika i maczamy w jaju. Przerzucamy go do talerza z bułką, wyciągamy z woreczka rękę i suchymi łapami obtaczamy krokietka w bułce.

Smażymy na oleju na złoto.

Dobrze smakują z sosem chrzanowym (chrzan + śmietana), sok z cytryny też dobrze robi.
No już prościej chyba nie można:)

W razie pytań proszę atakiren robić.



Sma! Matka

5 komentarzy:

  1. Matulu, jakież to było dobre:):):)
    a ten imbir świetnie się komponował z grzybkami.
    ogólnie zjadłabym jeszcze:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzeczna Jus, grzeczna. Dostaniesz papu za tego komenta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję:
    imbiru nie dostałam, co w zamian? I czy olej sezamowy jest konieczny?

    OdpowiedzUsuń
  4. W zamian może być galangal, ale skoro imbiru na stanie nie ma to pewnie galangalu też ;) Może być bez imbiru i oleju sezamowego… i z innym farszem nawet - też wyjdą krokiety :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobiłam krokiety i wyszły zajebiste!!!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails