Mroziło, mroziło i wymroziło! Niestety nie bakterie, tylko mnie, jak nic będę chora. Są też plusy tej imprezy, mam chęć na wyraźne smaki, zielsko i czosnek:)
Pierwsza propozycja to danie zagospodarowujące naszego smutnego trzydniowego kalafiorka, na którego już nie mogę patrzeć. Jest proste, szybkie w przygotowaniu i jeśli ktoś jest fanem czosnku, jak ja, pyyyyszne. Można też zrobić taką sałatkę na spotkanie w gronie przyjaciół. Do napojów wyskokowych jest wyśmienita bo intensywna, ale uwaga! śmierdzi okrutnie, więc na pierwszą wizytę teściów/szefostwa/ukochanego* zdecydowanie nie polecam.
Druga sałatka ze względu na pomelo i marynowany różowy imbir trochę z wyższej półki, ale jest świetna, wymyśliłam ją przed chwilą i wybuchnę jak się nie podzielę przepisem.
*zwłaszcza świeżego ukochanego
Sałatka z imbirem
2 wielkie porcje
1/4 sałaty lodowej,
1/2 pomelo,
80 g różowego marynowanego imbiru,
1 puszka kukurydzy,
2 łyżki oleju z orzechów (lub zwykłego),
1 łyżka cukru.