Zaszaleję w tym miesiącu i coś opublikuję więcej. Mam nadzieję skończyć ten rok bez zaległości ;). Na szczęście są na dysku stare zdjęcia i kupa zabazgranych karteczek, więc jest z czego wybierać.
Pomidorowa po mojemu - ulubiona zupa na świecie. Zupełnie nie przypomina zupy mojej kochanej Babci, czyli rosołu z koncentratem pomidorowym. To prywatna wersja, która tak na prawdę, powinna nazywać się zupa-krem z pomidorów i marchewki. Jest gęsta, słodko-kwaśna, cudownie pomidorowa i sycąca.
Potrzebujemy:
3 l czyli jakieś 6 porcji
• 1 wielką cebulę,
• 3-4 marchewki,
• 1 mały seler,
• 1 por - białą część,
• 1/2 l przecieru pomidorowego,
• 2 liście laurowe,
• 2 łyżki słodkiej papryki w proszku,
• 4 łyżki oliwy, 2 łyżki masła,
• sól, pieprz do smaku,
• ugotowany ryż/makaron, natkę pietruszki i kwaśną śmietanę do podania.
Wszystkie warzywa myjemy, obieramy i kroimy na równe kawałki. Do garnka o grubym dnie z rozgrzaną oliwą wrzucamy cebulę, gdy się przysmaży dodajemy por, marchewkę, seler. Zalewamy 1 l wody, dodajemy liście laurowe - gotujemy do miękkości. Gdy warzywa są miękkie, wyciągamy liście laurowe i miksujemy zupę blenderem na krem, dodajemy przecier pomidorowy, 2 l wody, gotujemy 10 min. Na koniec doprawiamy słodką papryką, solą i pieprzem. Gdy zupę ściągniemy z gazu wrzucamy masełko i posiekaną natkę pietruszki.
Podajemy z gotowanym ryżem lub makaronem i kwaśną śmietaną.
Jeśli robimy zupę z kupnego przecieru, może się przydać parę łyżek koncentratu pomidorowego lub łyżeczka cukru dla uzyskania odpowiedniego smaku - te kupne przeciery czasami nie trącą nawet pomidorem, więc trzeba to brać pod uwagę. Zamiast przecieru mogą być np. 2 puszki pomidorów w zalewie, lub parę sparzonych i obranych pomidorów świeżych. Jeśli traficie w sklepie, polecam latem zrobić taką zupę ze świeżych żółtych pomidorów.
Kącik relaksacyjny.
A tak wygląda u mnie robienie zdjęć. Oto Lusinda pchająca ryj do przygotowanej do zdjęcia zupy.
A to kotołaki, które przyglądają się gotowaniu. Zdjęcie ze slamsu na komuny.
W ogóle te koty są inne. Jedzą gotowaną marchewkę, seler, buraki, uwielbiają suchy chleb… i zapach domestosu. Tutaj Żołądek tarzający się w zlewie po sprzątaniu :) Tak, wiem, to niehigieniczne ;)
Miłego,
Matka
Kot w zlewie wachajacy domestos jest rewelacyjny :). Plus - czym sie rozni przecier od koncentratu...?
OdpowiedzUsuńTo bylam ja, abnegat kulinarny absolutny :)
Koncentrat jest bardziej stężony - w Polsce ma 30% i z reguły sprzedają go w małych słoiczkach lub puszkach. Jest ciemnoczerwony i kwaśny. Przecier to zwykłe przetarte pomidory - w słoikach lub kartonikach takich po 0,5 l:) Najlepsze przeciery to te włoskie oczywiście.
OdpowiedzUsuń