czwartek, 1 grudnia 2011

włoskie herbatniki


Skoro wyjaśnienia się należą, jak pisała Maślanna, to proszę bardzo :) Będę marudziła jak na Polskę w czasie zimy przystało.
Nie piszę, ponieważ:
- nikt mnie nie kocha,
- mam nogi jak piłkarz ;),
- nie mam gdzie mieszkać,
- mam doła (co wiąże się z tym, że jem czipsy, tosty i zupki chińskie),
- jest zimno,
- pracuję, upijam się, pracuję, upijam się…
- nie chce mi się publicznie wylewać wiadra pomyj, które kłębią mi się w głowie :) Diabeł, który
   we mnie mieszkał, już dawno umarł z przeciążenia.

Dobre rady "jak osiągnąć szczęście w wielkim mieście" proszę zostawiać w komentarzach.

To tyle, sesese :)
A na doła, jak wiadomo, najlepszy jest cukier - będzie zagniot - szybki, słodki, chrupiący i zostawiający tonę okruchów w pościeli.

Na około 10 szt. potrzebujemy:
(na podstawie Penny Stephens "Kuchnia włoska")
• 1 jajo,
100 g cukru,
• 1 łyż. olejku waniliowego,
• 125 g mąki pszennej,
• 1/2 łyż. proszku do pieczenia,
• 1 łyż. mielonego cynamonu,
• 100 g prażonych migdałów bez skórki/płatków migdałowych,
• 50 g orzechów (jak lubicie).

     

Jajko, cukier i esencję waniliową utrzeć mikserem na białą, puszystą masę. Przesiać do masy mąkę, proszek do pieczenia i cynamon - delikatnie wymieszać. Wrzucić migdały i orzechy. Ciasto ciepnąć na deskę i uformować wałek szerokości 5 cm. Przełożyć na wysmarowaną masłem blachę. Piec 20-25 min. w temp. 180°C, aż będzie złote. Pozostawić do ostygnięcia. Kiedy stwardnieje pokroić na 1 cm kromki i wysuszyć przez 10-15min. w piekarniku w temp. 100°C.

W oryginale była jeszcze gorzka czekolada i orzechy piniowe - w przypadku tych drugich 50 g - jak kogoś stać to proszę bardzo ;)

Kącik relaksacyjny


27 listopada - Ja, Kot i Alvaro na Śnieżniku - jedyne chwile kiedy przypominam człowieka.
Kiedyś będę pisała do Was z takiego domku i wtedy to dopiero będzie pisanie - takie marzenia mam zboczone :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails