Aine szwabske sałatke jadłam pierwszy raz u majne muter ;), która w tym jakże pięknym kraju mieszka. Jej wersja była niestety ledwo jadalna. Powód? Dodała kobiecina zamiast bulionu jakieś chemiczne świństwo z kosteczki. Drugi raz jadłam ją w tym roku na wakacjach tutaj
klik - wersja wegańska i ekologiczna podbiła moje serce. Najbardziej mistrzowska wychodzi z młodych ziemniaków ze świeżymy domowymi ogórkami małosolnymi i szczypiorem z ogródka. Sałatka jest prosta jak budowa cepa, ale dobrze zrobiona przyprawia ziemniakożerców o szybsze bicie serca i głośne przełykanie ślinki.
Sałatka ze Szwabii
(ponieważ ja nie umiem w kuchni liczyć ile czego daję, proporcje z moją modyfikacją podaję z książki
Ziemniak i spółka - Mascha Kauka )
4 porcje
- 1 kg ziemniaków (zwartych),
- sól,
- 200 ml (szklanka) bulionu jarzynowego gorącego,
- 4 łyżki octu winnego,
- 2 łyżeczki ostrej musztardy,
- szczypta cukru,
- pieprz,
- 2 łyżki oliwy,
- 2 małe cebule,
- 4 ogórki konserwowe,
- 1 pęczek szczypiorku.
Ziemniaki gotujemy w łupinach w posolonej wodzie.
(Robimy bulion jarzynowy jeśli nie mamy pod ręką
- gotujemy 2 marchewki, seler, por, pietruszkę i przypieczoną nad ogniem cebulę z 2 liśćmi laurowymi w 4 l wody, pod koniec gotowania solimy i pieprzymy do smaku, resztę bulionu wykorzystujemy na zupę lub zamrażamy. Wersja dla zabieganych - kupujemy mrożoną włoszczyznę i dajemy jw.)
Zimne ziemniaki obieramy ze skórki, kroimi na plasterki i wrzucamy do michy. Zalewamy gorącym bulionem wymieszanym z octem, musztardą, cukrem, solą, pieprzem i oliwą. Odstawiamy przynajmniej na godzinę, żeby ziemniaki przeszły marynatą. Ta sałatka, jak chyba każda z ziemniakiem, lubi sobie odpocząć po zrobieniu.
Cebulę kroimy w drobną kostkę, ogórki na plasterki - dodajemy do sałatki i delikatnie mieszamy.
Przed podaniem posypujemy siekanym szczypiorem, przy czym uprzedzam, że bez szczypioru nie smakuje tak samo.
Sma!
matka