Wiecie co najbardziej lubię w gotowaniu? Że jeśli się człowiek nie boi to może zamieszać wszystko i na prawdę trzeba talentu, żeby to coś było niejadalne. Może być niesmaczne, nieapetyczne, ale zjadliwe, pod warunkiem że nie spalone, jest prawie zawsze. Dlatego mam problemy z pieczeniem, bo tam trzeba odważyć, odmierzyć, a jak zaczynam improwizować… cóż, zdarzyło mi się upiec i ROZDAĆ na święta 8 kwaśnych chlebów :) Obrzydliwie kwaśnych, coś chyba było nie tak z zakwasem, a nie zauważyłam.
Dziś weszłam do kuchni zapakować sobie prowiant na jutro do pracy i machnąć na szybko coś na obiad, bez planu i zastanawiania się zrobiłam curry z ziemniakami i kalafiorem… i wtedy znalazłam lekko wołającego o pomoc selerka.
Pasta z selera z orzechami
• seler średni,
• garść orzechów włoskich,
• 6 gałązek tymianku (może być szczypta suszonego),
• 2 łyż. oleju z orzechów,
• sól, pieprz.
Seler obrać, pokroić na kawałki i ugotować w jak najmniejszej ilości wody, pod przykryciem. W kubku blendera rozdrobnić orzechy i tymianek na proszek, dodać odcedzonego selera (ja dałam gorącego), wlać olej, posolić, popieprzyć, zmiksować na krem.
Nie muszę chyba mówić, że jestem zachwycona :) Uwielbiam surówkę z selera z orzechami, ale jak jest zimno nie mam ochoty na surowe warzywa. Ten krem jest boski. Już planuję jak go jeszcze, oprócz kanapek, zagospodarować.
Proponuję wrzucić krem na patelnię, zalać tłustą śmietanką najlepiej 30% (śmietanka - jest słodka i się nie ścina, śmietana - to to cudo w kubeczkach, jest kwaśna i nie nadaje się na sosy), dodać starty ser (jeszcze nie wiem jaki, ale coś wymyślę) i polać tym makaronowe wstążki. Może posypać na koniec skórką otartą z cytryny? Pole do popisu jest, czekam na efekty, kto pierwszy ten lepszy ;)
he, he, Ty mnie nie doceniasz :)
OdpowiedzUsuńZalozymy sie, ze moj seler bylby niejadalny? :)
Milka
:)
OdpowiedzUsuń